Bieszczady- idealne na weekend we dwoje

Romantyczny weekend we dwoje w polskich Bieszczadach ? Czemu nie!

Zakochać się od pierwszego wejrzenia

Romantyczny wyjazd we dwoje to pojęcie względne. Każdy ma swoje wyobrażenie o romantycznym weekendzie. Dla nas są to wspomnienia, emocje i to czego wspólnie podczas wyjazdu doświadczamy. Wspólny trekking po górach może być wspaniałym przeżyciem dla Was. Okazją do poznania wrażliwości partnera czy partnerki a także siebie nawzajem.
My w Bieszczadach się... rozkochaliśmy. To one szczególnie utknęły w sercu. I pozostaną w nim na długo. Emocje, które przywieźlismy stamtąd są nie do zapomnienia. Chcielibyśmy tam wracać, i wracać.

Mówi się, że Bieszczady są na końcu świata. I to prawda. Co więcej - One są na końcu niczego. I to może powodować, że odkładamy je na "później". I to "później" nie chce się wydarzyć. Jeżeli więc mieliście w Waszych planach wyjazd w Bieszczady, to nie czekajcie, bo naprawdę warto się tam wybrać. 

Jadąc w Bieszczady trzeba nastawić się na brak Internetu, brak sklepów w promieniu 20 km, ale… również na najpiękniejsze gwieździste niebo, spokój, ciszę i niezapomniany kontakt z przyrodą. To tutaj nocą niebo jest najciemniejsze. To tutaj sprawimy sobie detoks i oczyścimy głowę z myśli (a przecież każdemu z nas czasem tego potrzeba). W Bieszczadach dokonuje się fantastyczny reset. Wystarczy wyjechać na (dłuższy) weekend.

Plan i Dojazd

Gdy zdecydowaliśmy się jechać w Bieszczady znajomi pukali się w czoło –  ….tam są przecież same pagórki. Takie góry to mamy u nas – mówili. Owszem mają piękne tereny, bo mieszkają w otulinie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Owe pagórki nas nie zniechęciły. Zrobiliśmy plan.

Po drodze…

Sandomierz

Z Warszawy do Bieszczad samochodem mamy ponad 6 godzin drogi. Z tego też względu zaplanowaliśmy postój w Sandomierzu, o którym powstanie oddzielny post, bo na to zwyczajnie zasługuje. Tysiącletnią historię tego miasta czuć w każdym jego zakątku, co spodoba się nie tylko miłośnikom historii. Nas absolutnie zauroczył swoim klimatem, architekturą, wybrukowanymi uliczkami i malowniczymi widokami. Jeśli powstanie lista najbardziej romantycznych miast w Polsce to Sandomierz znajdzie na niej swoje miejsce.

Z Sandomierza pojechaliśmy prosto do celu – Wetliny, bieszczadzkiej miejscowości położonej w sercu Bieszczad.

Niektórzy mówią – nieważny cel, ważna droga do celu. Jest to dość dyskusyjne powiedzenie, ale w tym przypadku można je tutaj śmiało przytoczyć. Wetlina leży głęboko w Bieszczadach, praktycznie graniczy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym.  Jeśli chcemy zobaczyć  prawdziwe Bieszczady to koniecznie trzeba się wybrać w te okolice. Samochodem podróżowało się obłędnie, pomimo długiej trasy. Droga, która prowadziła do serca Bieszczad nie pozwalała nam się zmęczyć, wręcz przeciwnie - zapierała nam dech w piersiach. Z każdym kilometrem budził się w nas nieustanny zachwyt nad światem, naturą, przyrodą. Chciałoby się jeździć w kółko z nosem wlepionym w szybę.

„Dom Malowany”

„Dom Malowany” to pensjonat położony w Wetlinie. Z trafieniem do hotelu nie mieliśmy problemów, więc plus za położenie. Tych, którzy szukają strefy spa, wellness, sauny czy basenu  „Dom Malowany” nie zadowoli (takiego zresztą hotelu w tej okolicy nie znaleźliśmy). Jest to pensjonat, w którym można zatrzymać się na nocleg.